On: Źle się czułem i wziąłem Twój węgiel. Ale jakoś nie pomógł.
Ja: Który, ten do rozgryzania czy w kapsułkach?
On: W kapsułkach.
Ja: No, bo ten to do dupy jest.
On: O kurczę, a ja przyjąłem doustnie…
Ja: Nieeee, nie w tym sensie!
😀
On: Źle się czułem i wziąłem Twój węgiel. Ale jakoś nie pomógł.
Ja: Który, ten do rozgryzania czy w kapsułkach?
On: W kapsułkach.
Ja: No, bo ten to do dupy jest.
On: O kurczę, a ja przyjąłem doustnie…
Ja: Nieeee, nie w tym sensie!
😀
Kolega przewodnik opisał taką sytuację: oprowadzał wycieczkę szkolną po mieście, gdy jeden z dzieciaków zaczął wykrzykiwać hasła przeciw imigrantom. Kolega zwrócił uwagę nauczycielkom, żeby spacyfikowały gagatka, przynajmniej usuwając go z jego pola słyszenia. Młody po wycieczce przeprosił na głupie zachowanie. A ja zaczęłam się zastanawiać nad komentarzami „pewnie to i tak nic nie pomogło”. Czyżby?
Kiedy jedenastolatek wykrzykuje „precz z imigrantami” na wycieczce szkolnej, pewnie próbuje zwrócić na siebie uwagę, popisać się przed kolegami, przetestować dorosłych. Dobrze zrobił kolega nie wdając się w dyskusje, każąc po prostu zabrać dzieciaka z jego widoku. Granica została postawiona.Gorzej, gdy podobnie zachowuje się osoba 10 lub 20 lat starsza. Nieraz zdarza mi się słuchać lub czytać prace studenta wyższej dobrej uczelni państwowej, w dodatku na kierunku związanym bezpośrednio ze współpracą międzynarodową. Niektórzy machają ręką, że po co reagować, że to nic nie zmieni, szkoda czasu i za późno na wychowywanie.
NIE. Tak jak otoczak jest kształtowany wiele lat przez minimalne, wielokrotne turlanie, tak człowieka kształtują mikrosytuacje. Brak reakcji też jest działaniem – potwierdzającym słuszność pewnych zachowań. Reaguję. Proszę o uzasadnienie swoich poglądów, każę wizualizować konieczność prowadzenia negocjacji handlowych z „brudasem”, uświadamiam,jak odbierany jest wulgarny napis na koszulce. Może nie zmienię jego/jej poglądów, ale jest to ten miniszlif w dobrym kierunku.
Kilka minut temu przejeżdżałam rowerem na wieloetapowym przejściu. Obok jechała starsza pani. Zmieniło się światło na czerwone, samochód był jeszcze daleko. Pani przejechała. Kierowca zatrąbił, ja się zatrzymałam,choć teoretycznie bym zdążyła. Dwie sekundy później rozpędzona furgonetka z kolejnego przeciwnego pasa przecięła pas zieleni, zwalając słup sygnalizacyjny na starsza panią i zatrzymując się kilka metrów ode.mnie. Gdyby ten kierowca (nadgorliwy, ktoś by powiedział) nie zatrzymał mnie trąbieniem… Mikrosytuacja
A Ty reagujesz?
Ankiet badających zadowolenie klienta jest ostatnio co niemiara. Oceniamy konsultantów telefonicznych, konferencje,nauczycieli, obsługę, produkty. A co gdyby…
„Ankieta zadowolenia parafian:
Trochę może przejaskrawiłam, dla lepszego efektu, ale w sumie… czy taka ankieta nie byłaby pomocna? Nieraz miałabym ochotę skomentować kazanie, niekoniecznie negatywnie, czasem zdarzają się naprawdę celne i zmuszające do refleksji i szkoda mi, że nie można „polajkować” jak każdej innej usługi czy występu. Owszem, jest kolęda, ale wątpię, żeby uwagi przekazywane wtedy księdzu, który musi oblecieć kilkanaście mieszkań jednego wieczoru, coś dawały. Dostęp do księży jest kiepski, zresztą, powiedzmy sobie szczerze, czy poza momentami, gdy musimy coś załatwić (ślub, chrzciny, Komunia, pogrzeb), ktokolwiek szuka kontaktu z księdzem?
Podobają mi się pod tym względem zwyczaje na zachodzie Europy, gdzie na mszach pojawia się garstka ludzi, kapłan wie, że musi utrzymać ich uwagę, żeby przyszli następnym razem, żegna się z każdym przy wyjściu, porozmawia. W małych górskich miejscowościach po nabożeństwach ludzie korzystają z okazji i spotykają się na terenie kościoła na kawie i cieście. Obserwowałam też pracę pastorów, którzy w czasie kolacji rodzinnej potrafią się zerwać późnym wieczorem, bo dzwoni parafianka potrzebująca pomocy i po prostu trzeba poświęcić jej czas.
Nic dziwnego, że ojciec Mateusz ma taką oglądalność… 🙂
Oglądamy Ojca Mateusza”. Właśnie wyszli z napadu, za chwilę telefon, wezwanie do zabójstwa. Mój mężczyzna:
Mój Mężczyzna:
Cristiano Ronaldo jest tak zakochany w sobie, że każdy jego palec ma imię i własny fanpejdż na fejsbuku
😛
testing
Wiesz co, Felix […] nie wszystkim zależy na tego rodzaju konwencjonalnej egzystencji, ku której ty sobie wiosłujesz. Mnie się podoba moja rzeka ognia.
[Londyn NW, Zadie Smith]
Koszmarnie marzną mi stopy, a czekało mnie dłuższe spacerowanie po mieście w bardzo ujemnej temperaturze. Poszłam do apteki po jakieś szybkie doraźne rozwiązanie (plastry, ogrzewacze)
Ja: Poproszę coś doraźnego na marznące stopy.
Farmaceutka (oburzonym tonem): Proszę Pani, mnie TEŻ marzną stopy, jeszcze bardziej, aż mąż się dziwi, czemu tyle leżę pod kocem i noszę ciepłe skarpety…
Ja (przerywam): Bardzo mi przykro, że też ma Pani ten problem, ale może mi Pani coś polecić, żebym mogła kilka godzin wytrzymać w mrozie? Może jakieś plastry?
Farmaceutka (tonem urażonym): Nic Pani nie dam. Wielu ludzi ma takie problemy.
OK, już widzę podobne konwersacje w innych miejscach: Dentysta: „Ależ mnie też boli ząb, nie pomogę Pani”, Kosmetyczka: „Trądzik? A niech Pani spojrzy na MÓJ trądzik, chodzę z nim i nie zawracam ludziom głowy”, Hydraulik: „Pani, mnie ciągle coś cieknie i się nie uskarżam.” 😛
[PS. Ogrzewacze dostałam w pierwszym lepszym sportowym]
Zadanie: Napisz „Wesołych Świąt” we wszystkich językach, jakie znasz.
Stjudent: A może być w C++?*
—–
Pytanie: Jaki rodzaj mięsa jest spożywany w drugim dniu Świąt w Wielkiej Brytanii?
Stjudent I: Gorące!
Stjudent II: Indyk? A oni go nie jedzą w Święto Dziękczynienia? Jak to w Wielkiej Brytanii nie ma Święta Dziękczynienia? W filmach zawsze mają i jedzą tego indyka…
😀
—–
*język programowania
Rozważania klientek w supermarkecie:
-… przecież czekolada jest ciemna, bo głównym składnikiem jest kakao. To jak robią tę białą czekoladę? Chyba odbarwiają kakao..
– Oszuści.